Tłumaczenia w kontekście hasła "ode mnie" z polskiego na niemiecki od Reverso Context: ode mnie chcesz, czego ode mnie chcesz, się ode mnie z daleka, czego ode mnie oczekujesz, ode mnie chce
"Psi park" Sofi Oksanen to wstrząsająca opowieść o nierównościach we współczesnym świecie, w którym dla bogatych nie ma zbyt wysokiej ceny za szczęście, a pozostali nie mogą być nawet pewni jutra. Gdzie tak blisko leżą: Finlandia – najszczęśliwszy kraj na ziemi, w którym nawet psy mają własne parki – i Ukraina, w której by przetrwać, ludzie pracują w nielegalnych kopalniach i wystawiają na sprzedaż własne życie. To poruszająca i trzymająca w napięciu opowieść o ukraińskich kobietach z Donbasu i ich najtrudniejszych wyborach. W "Psim parku" pisarka opowiada o kontraście wyniszczonego Wschodu i dostatniego Zachodu Europy i o tym, jak bogaci od lat eksploatują biednych. To wstrząsająca opowieść o świecie, w którym ciało kobiety jest tylko towarem. Historia o pragnieniu ucieczki do lepszego świata staje się jeszcze bardziej aktualna, kiedy wiemy, że sytuacja matek surogatek i ich dzieci w Ukrainie jest obecnie dramatyczna. Poniżej prezentujemy fragment książki. DNIEPROPIETROWSK 2006 Dyrektorka firmy rozłożyła na stole stos zdjęć moich bliskich. Nie byłam na to przygotowana; nie przypuszczałam, że podczas rozmowy kwalifikacyjnej będę przeglądać ze swoją potencjalną przełożoną przyniesione fotografie. Zdjęć ojca nie widziałam od lat. – Wszystko w porządku? – zapytała i dopiero wtedy się zorientowałam, że zakryłam usta dłonią. – Po prostu za nim tęsknię. (…) Dyrektorka odsunęła zdjęcia w moją stronę. – Twoja matka to doskonały dowód na to, że fotogeniczność jest dziedziczna, podobnie jak twój ojciec w młodości. Co się stało potem? A co z tym Śnieżnem? – Tak naprawdę nigdy tam nie mieszkaliśmy. – W swoim CV napisałaś, że chodziłaś tam do szkoły. – Tylko przez chwilę. – Ale twój ojciec pochodzi ze Śnieżnego, tak samo jak jego rodzice? Jak to się w ogóle stało, że się tam przenieśliście? Z Tallinna, i to w latach dziewięćdziesiątych? Pokręciła głową. Z jej pytania wynikało, że moja rodzina nie sprawia na niej wrażenia racjonalnej, zresztą sama miałam podobne odczucie. To była głupia decyzja – i wciąż za nią płaciłam. Moje szanse na wyrwanie się z domu ciotki nie wyglądały najlepiej. Nie potrafiłam określić, o jaką pracę zabiegałam, bo właściwie wciąż nie wiedziałam, z czym ona ma się wiązać. Ale im dłużej rozmawiałyśmy, tym bardziej docierało do mnie, o co mogło chodzić – i dlaczego Śnieżne ma takie znaczenie. – Zdjęcia płuc. Mówi ci to coś? Zmarszczyłam czoło zdezorientowana, choć już przeczuwałam, co ona ma na myśli. Ojciec patrzył na mnie z biurka. W młodości sam wywołał swoje zdjęcia, które teraz zwijały się na krawędziach jak kawałki kory. Na niektórych widać było trójkątne narożniki, bo matka wyjęła te fotografie z albumów. – Mieliśmy kiedyś klienta, amerykańskiego naukowca ukraińskiego pochodzenia. Zajmował się ochroną środowiska i szukał dawczyni z Kadijewki w Donbasie, skąd pochodziła jego rodzina. To tuż obok Śnieżnego – ciągnęła dyrektorka. – Potem zmienił zdanie i wybrał dziewczynę z najmniej zanieczyszczonego okręgu w Związku Radzieckim, czyli spoza Ukrainy. Chciał uniknąć ryzykownego materiału. Część zachodnich klientów ma dużą świadomość ekologiczną. Jeśli zaczynają szukać w sieci czegoś o Śnieżnem, raczej nie znajdują dobrych informacji. Chcesz sama spróbować? "Psi park" Ekran komputera stacjonarnego został odwrócony w moją stronę. – Spójrz. Dyrektorka wystukała na klawiaturze parę wyrazów i ekran zalał się obrazami, które każdego przyprawiłyby o dreszcze. Zupełnie jak ostatnie fotografie mojego ojca. – Nasze biuro specjalizuje się w obsłudze klientów zagranicznych, a takie widoki nie robią na nich najlepszego wrażenia. Budzą wątpliwości, że nasze dziewczyny są zmotywowane pieniędzmi, że nie robią tego z powołania. Śnieżne wydaje się biednym miastem bez perspektyw. Już miałam wstać z krzesła, kiedy dyrektorka przeszła do omawiania dalszych planów agencji. Czyli rozmowa jeszcze się nie skończyła. Kobieta dała mi tylko do zrozumienia, jak się sprawy mają, jasno wskazując czynniki pomniejszające moją wartość, a teraz, kiedy już przedstawiła surowe fakty, przyszła kolej na złagodzenie tonu, swobodną opowieść o tym, jak otworzyła działalność w największych metropoliach czasów sowieckich: Dniepropietrowsku i Charkowie, gdzie znalazła ludzi kompetentnych i chętnych do pracy, bo wraz z upadkiem imperium specjaliści nagle stracili zatrudnienie. Mieszkańcy przyjęli jej plany z radością, cieszyli się nawet zwykli ludzie: dzięki niej nie wszyscy lekarze uciekli na Zachód. Wsłuchując się w jej słowa, poczułam, że zaczynam się interesować tą pracą, już nie tylko ze względu na pensję. Fascynowała mnie ta kobieta, jej godny podziwu talent, umiejętność wykorzystania możliwości. W tamtej chwili zrodziła się moja wiara w nią. Chciałam być taka jak ona. – Czy wiesz, że pierwsze dziecko z probówki we Wspólnocie Niepodległych Państw urodziło się w Charkowie? Nasz personel medyczny i naukowcy należą do najlepszych na świecie. Jak myślisz, czy to wystarcza zagranicznym klientom? Oczywiście, że nie. Dlatego musimy zmienić nasz sposób działania – wyjaśniała. – Oni wypytują nas o wody gruntowe, zanieczyszczenie środowiska, problemy wywołane przez kopalnie i wpływ wszystkich tych czynników na genotyp. Ale dla nich nie musimy budować bunkrów na zbiorniki z azotem jak dla Rosjan. W biurze w Kijowie na przykład nie ma takiej potrzeby, bo tamtejsza nowa klientela to głównie ludzie z Zachodu, i to właśnie oni stanowią naszą zasadniczą grupę docelową. Zastanawiałam się, jak mogłabym zwiększyć swoje szanse. – Dniepropietrowsk na pewno daje lepsze wyniki w wyszukiwarkach obrazów – zauważyłam ostrożnie. – To w końcu wspaniałe miasto, zawsze takie było. Obawiałam się, że lata spędzone w Śnieżnem mogą odbić się na wynikach badań krwi, zdjęciach płuc i w testach, o których nic nie wiedziałam, i praca ta pozostanie jedynie w sferze marzeń. Mój strach nie miał racjonalnych podstaw, po prostu nie zdążyłam gruntownie przemyśleć sprawy. Koordynatorka, z którą rozmawiałam przez telefon, tak bardzo zachwyciła się moimi zdjęciami, że wyobraziłam sobie, iż od razu dostanę pieniądze do ręki i wrócę na wieś tylko po to, żeby powiedzieć mamie, że nie będzie już potrzebować od Iwana żadnej pożyczki. Moje opcje były ograniczone. Oczywiście mogłabym poszukać hojnego męża, ale na to potrzebowałabym czasu, poza tym miałam już dość zachodnich samców po latach, kiedy byłam modelką. Potem przypomniało mi się niejasno, że może jednak wiem o czymś, co mogłoby podnieść moją wartość. O czymś, co przekonałoby dyrektorkę, że nadaję się do tej branży. – Zostałam zaszczepiona, na wszystko. Jeszcze w Tallinnie. – Co masz na myśli? – We wstępnym formularzu kwalifikacyjnym nie ma pytań o szczepienia, nikt nie poprosił mnie o zaświadczenia. To błąd. Nadaję się na surogatkę, nawet jeśli nie mogę być dawczynią. Kobieta zamrugała nerwowo. Nie pomyślała o tym. Może miałam jeszcze szansę. Jeśli nie teraz, poszukam innej agencji – przynajmniej będę już wiedzieć, jakie kandydatki są najbardziej cenne. Wszystko, co ma związek ze Śnieżnem, całkowicie wymażę z życiorysu. Albo znajdę gdzieś mniej ekskluzywne biuro. Może takie też istnieją. – Jeżeli jeszcze nie spotkały panią z tego powodu kłopoty, to miała pani szczęście – ciągnęłam, wskazując głową na zdjęcie ojca. – Jego przyjaciel był zaangażowany w biznes szczepionkowy. Dziewczęta z Donbasu stanowią ryzykowny materiał nie ze względu na zanieczyszczenia, a raczej dlatego, że miejscowi są podejrzliwi wobec szczepionek, a połowy dzieci w okolicy w ogóle się nie szczepi. Inne z kolei dostają ten sam zastrzyk zbyt wiele razy, bo szkoły weszły w szczepionkowe interesy. Do czego może doprowadzić to, że ktoś dostaje szczepionkę na różyczkę w każdym roku szkolnym? A co, jeśli niezaszczepiona dawczyni zachoruje w trakcie procedury? Na pewno pani wie, że ciąża i różyczka to fatalne połączenie. Dyrektorka zacisnęła usta i spojrzała na mnie zupełnie inaczej niż wcześniej. – Mądra z ciebie dziewczyna – powiedziała. Na jednym z jej kłów mignął kleks szminki. Uśmiechnęła się – do mnie i do rysujących się możliwości – a ja modliłam się w myślach do Świętej Panienki. To musiało się udać. – W kwestii twojego ojca musimy coś wymyślić. Podobnie ze Śnieżnem. Trzeba o nich zapomnieć. Twoim dziadkom ze strony ojca trzeba znaleźć inne pochodzenie. Wyjechałaś z Tallinna do Paryża, prawda? Zupełnie jak Carmen Kass. Nie rozumiałam, do czego zmierza. Oczywiście słyszałam o Kass. Agent z Mediolanu odkrył ją w tallińskim supermarkecie. Jako modelka miała więcej szczęścia ode mnie. Albo więcej rozumu. Omówiłyśmy wszystkie istotne szczegóły. Jeśli klienci będą wypytywać o katastrofę w Czarnobylu, miałam powiedzieć, że mieszkałam wtedy z rodziną w Tallinnie. Stamtąd przenieśliśmy się potem do Mikołajowa, bliżej siostry ojca, która rzekomo nie dawała sobie sama rady z opieką nad starymi rodzicami. Ponieważ nowszych ujęć ojca nie można było pokazać, jego śmierć umiejscowiłyśmy w roku, w którym wyglądał jeszcze w miarę dobrze. Na drzewie genealogicznym znalazło się miejsce dla kuzyna, który zginął na wojnie w Afganistanie, ale już fakt, że ciotka postradała zmysły po tym, jak przywieziono go do domu w cynkowej trumnie, a z jej zaplombowanych dziur wypełzały robaki, został przemilczany. Klientów interesowały trzy kolejne pokolenia, dlatego najlepiej, żeby w rodzinie nie występowały już żadne inne nienaturalne zgony, a tym bardziej choroby, które ktoś mógłby uznać za dziedziczne – czy to fizyczne, czy psychiczne. – Jeżeli ktoś jest w więzieniu, powiedz o tym teraz. – Pobyty w więzieniach nie są dziedziczne. – Ale agresja tak. A klientom lepiej nie powtarzaj tego żartu. Wiedziałam, co miała na myśli. U nas przyzwoici ludzie siedzą za kratkami, a nieprzyzwoici – w parlamencie. Kiedy zapytałam, czy w takim razie drzewa genealogiczne wszystkich Ukraińców trzeba wymyślać od nowa, wybuchła radosnym śmiechem, któremu akompaniowało brzmiące jak letni deszcz bębnienie jej paznokci o blat stołu. – Ludzie z Zachodu nie potrafią tak myśleć. Ojciec dawczyni musi mieć legalne miejsce pracy. Nawet nie pytam, w jakim wypadku zginął twój ojciec ani gdzie do niego doszło. Nasze kopanki to nic, czym warto by się chwalić. Bo to tam twój ojciec pracował, w nielegalnej kopalni, prawda? – Nic takiego nie powiedziałam. – A co z tym więzieniem? – Ojciec zdążył umrzeć, zanim trafił za kratki. – Nie jesteś pierwszą córką górnika, która się do mnie zgłasza, ani pierwszą, której rodzina utrzymuje się z kopanek. Doskonale rozumiałam, że historia ojca nie pasowała do mojego portfolio, jeśli miałam przyciągnąć najlepiej płacących klientów. W obraz, jaki oni chcieli ujrzeć, nie wpisywało się zarówno pijaństwo, jak i samobójstwa – ani te prawdziwe, ani dokonane z czyjąś pomocą – nie wspominając już o nielegalnych kopalniach czy uprawach maku. – Zapomnijmy o tym wszystkim i skupmy się na wymyśleniu ci odpowiedniego wykształcenia. Nieukończona szkoła podstawowa nie wystarczy. Co powiesz na historię, że rzuciłaś pracę modelki na rzecz studiów i ukończyłaś, dajmy na to, Uniwersytet Lingwistyczny w Kijowie? Zdałam test. Przyjęli mnie. Szefowa nazwała mnie „dziewczyną jak z wystawy” i chciała, żebym przeprowadziła się do Kijowa, gdzie można lepiej służyć zagranicznym klientom, obiecała mi nawet zaliczkę. Zrozumiałam, że będę mogła dać matce pieniądze, dostanę własne mieszkanie z łazienką, znowu będę miała bieżącą wodę i nową komórkę zamiast starej, która już ledwo dyszała. Czekało na mnie jedzenie w restauracjach, espresso i życie dorosłej kobiety – nie córki, która wróciła pomieszkiwać kątem u rodziny. Foto: Toni Harkonen / Materiały prasowe Sofia Oksanen Szefowa załatwiła papiery potwierdzające, że jestem nauczycielką angielskiego i francuskiego, co – biorąc pod uwagę moje umiejętności językowe nabyte podczas pobytu za granicą – wydawało się całkiem wiarygodne, a według zaświadczenia o dochodach nauczałam języków na kursach wieczorowych. Kupiony w banku wyciąg z konta wystarczył, żeby dostać wizy. Na widok kwoty roześmiałam się z niedowierzaniem. Zaczynałam sprawiać świetne wrażenie, tak samo jak mój ojciec. W papierach widniało na jego temat, że zginął w wypadku na budowie, a ostatnim miejscem, w którym pracował, było przedsiębiorstwo budowlane Mycoli. Szefowa twierdziła, że to dobry partner do współpracy w sytuacjach, kiedy dane dziewczyn wymagały niewielkich korekt. I tak oto Śnieżne zostało wymazane z biografii mojej i mojej rodziny, zupełnie jakby żadne z nas nigdy nie postawiło tam nogi. Chociaż wcześniej byłam gotowa na wszystko, teraz cieszyłam się, że zachowam wątrobę i jajniki i że nie będę zmuszona pukać do drzwi biur matrymonialnych. W porównaniu z tym oddanie paru komórek jajowych było śmiesznie proste. Nie powiedziałam nikomu o swoich procedurach. Później nikt nie pytał, jak dostałam się do branży. Szefowej zdarzało się czasem powiedzieć, że zatrzymała mnie natychmiast, gdy tylko zdała sobie sprawę z tego, jaka ze mnie bystra i światowa poliglotka; i wszyscy sądzili, że pracę w biurze zaczęłam od razu jako koordynatorka. To, co oddałam, było zupełnie nieistotne, a wraz z rozwojem kariery czułam coraz mocniej, że jeśli o tym opowiem, spadnę z powrotem do poziomu innych dziewczyn. Po prostu stracę autorytet. Nie okłamywałam nikogo z premedytacją. Uważałam, że te upiększenia to nieszkodliwe kosmetyczne poprawki, jakich wszyscy się dopuszczali.

The aim of this paper is to show the presence of religion and the particular evolution of lyrical matrixes connected to religion in the Polish poems of female poets. There is a particular presence of women in the roots of the Polish literary and lyrical traditions. For centuries, the image of a woman with a pen in her hand was one of the most important imponderabilia. Until the 19th century

Kochasz swojego psa, ja to wiem. Chcesz bez przerwy go dotykać. Zwracasz uwagę, czy jemu zawsze się to podoba? Wiesz jak dotykać psa po psie? A może wydaje Ci się, że Fafik zawsze jest szczęśliwy niezależnie, jak go głaskasz? Naukowcy udowodnili, że głaskanie psa po psie, wyzwala w organizmie oksytocynę, czyli tak zwany “hormon miłości“. Co ciekawe miłość podczas głaskania odczuwa nie tylko człowiek, ale również pies. Oznacza to, że czynność miziania, jest korzystna dla obu stron. Ale, ale, nie tak prędko. Wszystko jest dobrze dopóki z głaskania zadowolony jest nie tylko właściciel, ale i pies. Pies Ci pokaże, że głasków nie chce. Może nie zawsze to widzisz, ale Twój pies z tobą ciągle rozmawia. Za pomocą mowy ciała daje Ci znać co lubi, a co mu się nie podoba. Bardzo często psy wysyłają do nas tak zwane “sygnały uspokajające”, czyli znaki pokojowe, zachęcające człowieka, albo innego psa do zaprzestania danego zachowania. Poprzez sygnały uspokajające pies stara się niejako Ciebie uspokoić, gdy odbiera Twój dotyk jako agresywny lub nazbyt natarczywy. Najczęściej występujące i najłatwiejsze do zauważenia sygnały uspokajające to: odwracanie głowy,otrzepywanie się,ziewanie,oblizywanie się,wąchanie podłoża,mlaskanie,mruganie. Sygnałów uspokajających jest więcej, niedługo będzie na czerwonym piesku osobny post na ten temat. Na razie wystarczy Ci tych 7, postaraj się zaobserwować, czy Twój pies przejawia któryś z sygnałów podczas dotyku. Może się okazać, że to co brałaś za zadowolenie, jest prośbą o zaprzestanie dotyku. Jak nie dotykać psa? Większość psów nie lubi takiego dotyku: klepania po głowie lub pysku,łapania za łapki,pochylania i dotykania “od góry”,całowania,chwytania za ogon,łapania za uszy,przytulania i trzymania na siłę w uścisku,dotykania po nosie. Oczywiście tę listę weź pod uwagę, ale również obserwuj psa. Może akurat twój pies nie ma nic przeciwko niektórym podpunktom. Pamiętaj także, że pies pozwoli na większą poufałość swojemu właścicielowi, niż obcej osobie. W takich sytuacjach psa nie dotykaj… Wyobraź sobie, że jesteś z mężczyzną na oficjalnym bankiecie. Wszyscy elegancko wystrojeni, w tle kapela gra delikatną melodię. Przyszli wszyscy twoi współpracownicy, a także kierownik i nawet sam prezes z panią prezesową. Klimat jest dość uroczysty, zewsząd słychać uprzejme “smolltoki”. Właśnie przedstawiasz swojego faceta gronie twoich znajomych, w tym podczas rozmowy, ręka Twojego wybranka z pleców przesuwa się na pupę! I głaska Cię czule. Hmm mówiłaś mu ostatnio, że lubisz taką pieszczotę, ale akurat TERAZ?Sytuacja zaczyna robić się dziwna, koleżanki puszczają Ci oczko (a może jemu???), kierownik udaje, że jest zajęty drinkiem, a koledzy śmieją się ukradkiem. No cóż, czułości nie zawsze są na miejscu. To teraz postaw się na miejscu Twojego psa, gdy akurat bawi się z kumplami w parku, a ty krzyczysz “no chodź niumniusiu do Pańci na tuli, tuli”. No i przychodzi, bo w końcu trzeba pokazać towarzystwu, że się nie jest ostatnim głąbem i się komendy zna. A ty go teraz masz ochotę wygłaskiwać, bo taki dobry piesek, bo taki mądry, bo grzeczny i tulaski i całuski i miłość cała na raz. A kumple dokazują bez niego, cała zabawa go omija, chciałby już od Ciebie iść i przerwać ten spektakl żenady. No dajże mu w takim momencie spokój, wieczorem będziecie mieli swój intymny czas. Gdy jest zabawa, psu nie w głowie głaskanie. Dodatkowo chyba zgodzisz się ze mną, że psy mają uczucia. Większość ludzi zgadza się, że psy czują miłość, strach, ból, złość. Ja uważam, że zwierzęta, w tym psy odczuwają również całą gamę innych uczuć, w tym zawstydzenie. Więc nie zawstydzaj swojego psa, bo następnym razem nie zostawi dla Ciebie kumpli. Lepiej krótko go pochwal za przybiegnięcie na komendę i odpraw dalej do zabawy. Podobnie ma się rzecz na spacerze, nie każdy pies lubi wtedy być dotykanym. Spacer dla psa jest jak polowanie, czyli ma on misje. Podczas takiego zadania, nie ma zwyczajnie ochoty na czułości, woli się skupić na węszeniu. Lepsze dla waszej relacji podczas spaceru, będą jakieś ciekawe zadania, które wymyślisz psu np. aport, szukanie schowanych smakołyków, wskakiwanie na niskie przeszkody, przeskakiwanie przez coś. Pamiętaj dla psa spacer to misja! Fibi, zawsze ma misję, chociaż ja nie zawsze wiem jaką. Jedzenie rzecz święta. Żeby pies czuł się bezpiecznie powinien mieć spokój podczas jedzenia (więcej o poczuciu bezpieczeństwa: Top 4 sposoby na podniesienie poczucia bezpieczeństwa u psa.). Po prostu go wtedy nie dotykaj. Daj mu spokój. Ja też nie lubię, gdy coś ktoś ode mnie chce podczas posiłku. Dla psa jedzenie jest bardzo ważnym zasobem, który stanowi o jego przetrwaniu. Jeśli spróbujesz go dotknąć podczas szamania, może warczeć, albo ugryźć. Nie prowokuj takich sytuacji, to nie czas na pieszczoty. Odpoczynek to odpoczynek… od wszystkiego, od dotyku też. Fafik śpi? To po co mu przeszkadzać? Niech sobie śpi. Pies powinien mieć swoje miejsce – legowisko, klatkę, czy budę, które będzie tylko jego miejscem. Gdy pies tam jest, czy leży, czy siedzi, powinnaś dać mu spokój. To strefa psa, nie naruszaj tej granicy. Zwierzęta też potrzebują mieć jakąś prywatność, a często pies idąc na swoje miejsce, właśnie od nas chce odpocząć, tym bardziej nie dotykaj go. Czasami w domu jest harmider, dzieciaki pełne energii wciąż bawią się z psem, on nie umie powiedzieć “no ziomeczki, fajnie było, ale już mam dość”. Mówi to na swój sposób – sygnałami uspokajającymi, ucieczką, a w ostateczności agresją. Więc, gdy idzie na swoje legowisko, daje wam jasno do zrozumienia – “chcę odpocząć“. Nie dotykaj, gdy boli. Pies, który odczuwa ból może nie akceptować dotyku, a nawet zareagować agresją przy próbie dotknięcia. Czasami psy nie okazują bólu, nie skomlą, a mimo to go odczuwają. Jeśli zazwyczaj Twój pies lubił pieszczoty, a nagle zaczął unikać Twojej ręki, może to oznaczać, że coś go boli. Zwracaj uwagę na takie zmiany nastroju i w razie potrzeby biegnij co sił do weta. Jeśli znasz przyczynę bólu (na przykład ból pooperacyjny), a nie możesz psu na tą chwilę pomóc, to przynajmniej nie zaszkodź niepotrzebnym dotykiem. Nie zrozum mnie źle, jeśli pies akceptuje dotyk, to być może przyda mu się Twoje wsparcie w trudnej chwili, ale pamiętaj nic na siłę. Obcy pies to nie temat do głaskania, chyba że jego pełnoprawny właściciel (MUSI pokazać umowę kupna psa lub adopcyjną, inaczej nie wolno mu ufać [zgrywam się]) pozwoli i upewni nas, że pies chętnie zawiera nowe przyjaźnie. Wiadomka, że jesteś psiarą pełnym sercem i chcesz macać każdego napotkanego psiuńka, ale weź pod uwagę, że: nie każdy pies lubi dotyk obcych ludzi i może ugryznąć,nie każdy właściciel lubi jak mu wszyscy macają psa,pies może mieć pchły, które potem przejdą na Twojego wymuskanego Fafisia. Także zastanów się dwa razy. Jeśli jednak koniecznie musisz i samo popatrzenie na nowego psa Ci nie wystarczy, to dotknij go, ale zrób to mądrze. Uzyskaj zgodę właściciela, kucnij i zagadaj przyjacielsko do psa, na przykład: ” jaki z Ciebie słodki faworek, wycałowałabym Cię w ten śliczny ryjek, ale Pan z Czerwonego pieska zabronił”. Jeśli pies jest zainteresowany zawarciem z Tobą pięciominutowej przyjaźni, podejdzie sam i pozwoli się głaskać. Jeśli nie podchodzi, lepiej poszukaj przyjaciół gdzieś indziej, może w komentarzach pod tym artykułem? Pijany nie głaska. Psy instynktownie nie lubią pijanych ludzi. Człowiek pod wpływem procentów zachowuje się nieobliczalnie, pachnie zadziwiająco i bywa zbyt napastliwy. Niektóre psy automatycznie reagują agresją, dlatego nie pozwalaj na kontakt pijanych z psem. A jak ty się upijesz kochana, to idź spać, a nie się do psa dobierasz! No i nie nadużywaj, na serio. No to co w ogóle nie wolno głaskać piesków? Czy co?! O niee! Głaskać pieska musisz! Jest to absolutny obowiązek i już. Sprawdź gdzie i jak lubi być dotykany Twój pies. Zawołaj go i pomiziaj na przykład pod brodą, jeśli nie wysyła sygnałów uspokajających, to znaczy, że dotyk toleruje. Przestań i zobacz jak zareaguje, jeśli domaga się więcej – nastawia pyszczek, trąca Cię łapką, tuli się – to oznacza, że mu się podobało. Zdaj się też na Twoją fantastyczną intuicję, na pewno szybko znajdziesz miejsca do głaskania i sposób w jaki to robić. Jak dotykać psa: u nasady ogona,za uszami,po brzuszku,na piersi,po szyi,pod brodą,po wewnętrznej stronie ud. Ogólnie – dotyk, głaski, czułości to najlepsze metody wzmacniania więzi między psem, a człowiekiem. Hormon miłości wprawia was w stan zakochania i poprawia wam humory. Po prostu weź zawsze pod uwagę uczucia swojego psa, są psy, które uwielbiają prawie każdy dotyk, a są również psy trochę bardziej wycofane. Należy uszanować psi temperament. A gdzie ty lubisz być głaskana? A Twój piesek?Ja lubię po pleckach, mmm… Emil
Luke "Rock'n'Roll Entertainment" przedstawia: Złe Psy - Sen Emigranta [Kiedy Ona Mnie Zobaczy] - Katowice 2014.02.28 Inwazja Rocka
Szatan jest silniejszy ode mnie... Autor Wiadomość Dołączył(a): Śr mar 03, 2010 16:21Posty: 13Lokalizacja: Śląsk Szatan jest silniejszy ode mnie... Witam wszystkich. Pomyślałem, że odwiedzę to forum z nadzieją, że znajdę tu pomoc, albo chociaż wsparcie. Przejdę od razu do rzeczy: moi rodzice wychowali mnie w wierze chrześcijańskiej. Jestem katolikiem, a więc byłem ochrzczony i przyjąłem pierwszą komunię świętą. Gdy zacząłem uczęszczać do gimnazjum jak (prawie) każdy nastolatek zbuntowałem się. Dotyczyło to również wiary. Przestałem się modlić, nie brałem już udziału we mszach świętych, a ponad to zacząłem interesować się diabłem. Pojawiał się on w muzyce jaką słuchałem, a także w moich czynach. Ja upierałem się, że satanizm interesował mnie tylko z przyczyn artystycznych, a moim idolem i wzorem z którym się utożsamiałem był Marilyn Manson - lider amerykańskiego zespołu rockowo-metalowego. Trwało to wszystko kilka ładnych lat. W tym czasie leczyłem się psychiatrycznie i byłem hospitalizowany (nerwica, depresja, myśli samobójcze). Gdy ukończyłem szkołę średnią nastąpił pewien zwrot. Dziewczyna, którą wcześniej poznałem, pomogła znów spojrzeć mi na Boga. Zaprowadziła mnie do kościoła, wyspowiadałem się i poczułem wtedy taką lekkość, jakby potężny ciężar z moich barków został usunięty. Postanowiłem wtedy, że nigdy nie zejdę z tej drogi. Jednak stało się inaczej. Pomimo powrotu do wiary nadal szargają mną złe emocje i uczucia, nadal słucham ciężkiej muzyki, aczkolwiek już nie satanistycznej. Wciąż czuję, że kieruje mną szatan, znów zaprzestałem modlitw i uczestnictwa we mszach. Mój problem jest o wiele bardziej złożony, ale chciałem na wstępie dać tylko jego zarys, który mam nadzieję wykorzystać w dalszej dyskusji z Wami. Bardzo proszę, piszcie ponieważ zależy mi na tej sprawie. Śr mar 03, 2010 16:54 zsoborniki Dołączył(a): N lut 07, 2010 11:42Posty: 728 Re: Szatan jest silniejszy ode mnie... RafikiDla każdego chcącego być chrześcijaninem (takim prawdziwym nie "na pół gwizdka...") potrzebny jest czas wtajemniczenia chrześcijańskiego. W chrześcijaństwie to czas katechumenatu. Nie jest ważne czy będzie on przeżywany przed chrztem, czy po chrzcie św. ale jest on potrzebny... Nie jest ważne, czy nazywa się ten czas dzisiaj deuterokatechumenatem, czy neokatechumenatem ale jest ważne, by go zacząć i przeżyć. Zaczyna się od wysłuchania katechez np. neokatechumenalnych w parafii, które są katechezami zwiastowania...Maryja też najpierw usłyszała Słowo i Ono zmieniło jej całe życie... Oczywiście nie było jej łatwo... przyszedł KRZYŻ...Warto rozejrzeć się i poszukać miejsc, gdzie głoszone są katechezy... Może porozmawiać na temat katechumenatu ze swoim proboszczem...Tam znajdziesz odpowiedź na dzisiejsze w Tobie wołanie Ducha Św., którego otrzymałeś na chrzcie św. Czujesz Jego wołanie - bo chcesz się zmienić! On jest dany Tobie w sakramencie chrztu (sakramencie inicjacji chrześcijańskiej) i poprzez katechezy pozwoli Ci pomału odkrywać wartość tego sakramentu. Zachęcam Cię do podjęcia takiej próby...Życie zacznie się zmieniać... Nawracanie to proces...Piszę te słowa ze swojego doświadczenia. Czas przeżywanego w parafii katechumenatu do dzisiaj mi pomaga wychodzić ze swoich słabości, pozwala codziennie mi się nawracać i nie bać się przyszłości... Pozwolił mi na nowo odkryć wartości chrztu św. i wraz ze wspólnotą radośnie uczestniczyć w liturgii i słuchać Słowa Bożego...pozwolił mi odkryć DROGĘ, PRAWDĘ i ŻYCIE - Jezusa Chrystusa cierpiącego, zabitego ale zmartwychwstałego...Tam, na katechezach a może we wspólnocie innych poszukujących, znajdziesz odpowiedź na dzisiejsze w Tobie wołanie Ducha Św., którego otrzymałeś na chrzcie św. Zachęcam Cię do podjęcia takiej próby...Pozdrawiam! Z Panem Bogiem!zsoborniki _________________Pozdrawiam! Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus!zsoborniki Śr mar 03, 2010 18:35 Rafiki Dołączył(a): Śr mar 03, 2010 16:21Posty: 13Lokalizacja: Śląsk Re: Szatan jest silniejszy ode mnie... Mam wrażenie, że każda moja próba zbliżenia się do Boga jest natychmiast niszczona przez diabła. To szatan mnie obezwładnia, nie pozwala wyjść z domu, zmobilizować się. Wydaje mi się, że wykorzystałem już wszystkie możliwe drogi ratunku, ale na pewno jest jeszcze coś o czym nie wiem. Mam również wrażenie, że można żyć tylko poświęcając się całkowicie Bogu, albo zupełnie się od Niego odwrócić. Nie ma nic pośrodku... Czy wystarczy, że będę sam regularnie czytał Pismo Święte? Śr mar 03, 2010 18:53 Alus Dołączył(a): Śr cze 02, 2004 17:39Posty: 41856 Re: Szatan jest silniejszy ode mnie... Rafiki - nade wszystko muszą ro być modlitwy ułożone w rodzaju Różaniec, Koronka - módl się sercem, proś codziennie Boga o opiekę i powierzaj Mu się na każdy sięgaj po Pismo jeśli możesz pożyczycz, kup i przeczytaj książkę o. Augustyna Pelanowskiego "Wolni od niemocy".Bardzo pomocna, wskaże Ci drogę postępowania i umocni wiarę, upewni, że Bóg nigdy nikogo nie pozostawia samemu sobie i z nikogo nie rezygnuje. Śr mar 03, 2010 18:54 Rafiki Dołączył(a): Śr mar 03, 2010 16:21Posty: 13Lokalizacja: Śląsk Re: Szatan jest silniejszy ode mnie... Moja słabość polega na tym, że łatwo ulegam materii. Szatan to wykorzystuje. Codziennie jestem atakowany kolorowymi reklamami, głupimi i bezwartościowymi wypowiedziami i tekstami, przemocą i erotyzmem. Gubię w tym wszystkim Boga. A najprostsza rzecz jaką jest modlitwa, wymaga ode mnie tak ogromnego wysiłku. Brak mi sił. Jest jeszcze jedna rzecz, o której nie napisałem. Kiedyś, gdy miałem około piętnastu lat, powiedziałem do szatana, aby dał mi wszystko czego zapragnę, a ja oddam mu w zamian swoją duszę... Czy mogę być opętany? Czy powinienem pomyśleć o egzorcyzmie? Śr mar 03, 2010 19:21 Anonim (konto usunięte) Re: Szatan jest silniejszy ode mnie... Pytanie zasadnicze: czego chcesz?Działać na pół gwizdka, wybierać tylko pewne rzeczy, by się poczuć okresowo chociaż lżej? Nie da się tak na dłuższa metę. Wrócić za swoim świadomym przyzwoleniem do zniewolenia? Proszę bardzo. Piękne samounicestwienie. Gratuluję "rozsądku".Walczyć o siebie? ZAWALCZ - BO WARTO!! Ale będzie bardzo tak szybko nie rezygnuje z bastionu, który kiedyś był jego. Szatan wykorzysta cię do końca i sam w odpowiedniej chwili unicestwi wg własnej koncepcji np. doprowadzając cię do się - czego chcesz? Tak poważnie ze wszystkimi konsekwencjami. Jeżeli chcesz powalczyć - to pierwsze i najważniejsze wróć do częstych sakramentów świętych - spowiedź i Komunia św. Spowiedź nie w odstępach miesięcznych, ale zawsze ilekroć poczujesz ,że słabniesz. Nawet co 2 dni, jeżeli będzie potrzeba, by nie siedzieć po uszy w grzechu. Komunia nawet codziennie, a z tym się łączy i bardzo częste uczestnictwo we Mszy do modlitwy proponuję Koronkę do Miłosierdzia Bożego i Litanię do Krwi Chrystusa. Dlaczego? Bo krótkie. I nie musisz za dużo myśleć. Łaska Boża resztę dokona w Tobie. W chwilach krytycznych, kiedy diabeł będzie cię ciorał równo (a będzie!) będziesz w stanie sięgnąć po te krótkie modlitwy. A diabeł ma wyjątkową alergię na nie. Podobnie i na Różaniec, ale to na początek może być za trudne dla ciebie do zmienić styl myślenia i wartościowania. Więc może stały spowiednik? Licz się z tym, że być może i egzorcyzm będzie potrzebny. Czytanie Pisma św. na wskroś chwalebne i potrzebne, ale nie każdy na początek tyle wytrzymuje. Licz się z dłuuuuuuuuuuugą pracą, bardzo trudną, ale chociaż małymi kroczkami. Żaden ksiądz, żadna dziewczyna, żaden kolega tego za ciebie nie zrobi. To musi być wyłącznie twoja decyzja. Diabeł wyłącznie uderza w słabe punkty człowieka, w nieujawnione marzenia, pragnienia, niezaspokojone potrzeby. Musisz też mieć o tym świadomość. Znasz strategię szatana? Upodlić człowieka. Udowodnić mu, że jest do niczego. Odrażającym karłem, nieudacznikiem, grzesznikiem powalczysz o siebie, albo się staniesz takim śmierdzącym mięsem armatnim dla niego. Co do lektury: dobrze się czyta "Wyznania egzorcysty" na początek taki "pamiętnik". Sam zobaczysz, na ile w nim odnajdziesz siebie, na ile będzie to "twój pamiętnik".Czego Ci życzę: ROZUMU do podjęcia dobrej decyzji i niech cię Bóg strzeże i prowadzi do siebie. Śr mar 03, 2010 19:56 Rafiki Dołączył(a): Śr mar 03, 2010 16:21Posty: 13Lokalizacja: Śląsk Re: Szatan jest silniejszy ode mnie... Myślałem o przystąpieniu do klasztoru. Ale straciłbym wtedy kogoś, kogo bardzo kocham. Nie wiem z czego konkretnie musiałbym zrezygnować, co jest złe. Boję się, że oddanie się Bogu przerośnie mnie. Na pewno zastanowię się nad tym co napisałeś Joda. Wciąż jeszcze cierpię na lęki i depresję i nie zawsze rozumiem sam siebie... Śr mar 03, 2010 20:03 Anonim (konto usunięte) Re: Szatan jest silniejszy ode mnie... Dobrze Joda mówi: walcz o siebie. Nie oglądaj się na jeszcze niepokoi coś w sposobie, w jaki o tym mówisz:Rafiki napisał(a):To szatan mnie obezwładnia, nie pozwala wyjść z domu, zmobilizować się. To Ty pozwalasz szatanowi się obezwładniać, podporządkowujesz mu się. Nie zwalaj całej roboty na niego: masz wolną wolę, zrób z niej dobrey użytek. Nie będzie ci byle szatan dyktował co robić w życiu - wybierasz sam i Ty ponosisz konsekwencje swoich wyborów. Bóg Ci pomoże, zrobi dla Ciebie wszystko co potrzeba, ale musisz Mu na to pozwolić. Zaprosić Go do swojego życia, prosić o moc Ducha Świętego. Ale decyzja jest Twoja - pamiętaj o tym. Śr mar 03, 2010 20:14 Rafiki Dołączył(a): Śr mar 03, 2010 16:21Posty: 13Lokalizacja: Śląsk Re: Szatan jest silniejszy ode mnie... Masz rację. Kiedyś miałem wrażenie, że zostałem wybrany przez szatana. Myślałem, że Bóg nigdy mnie do siebie nie przyjmie. Dziś też czasami tak myślę. Czuję wokół siebie jak kumuluje się zło. Czuję, jak coś wisi w powietrzu... Coś niepokojącego... Śr mar 03, 2010 20:28 Anonim (konto usunięte) Re: Szatan jest silniejszy ode mnie... Odrzuć to. Nikt Ci nie powie jak dokładnie. Nie ma prostej recepty. Nie wiem, czy Ty nie oczekujesz, żeby Ci tu ktoś powiedział "nie słuchaj tej muzyki" "zacznij się inaczej ubierać" "wstąp do klasztoru..." Ale to Ty musisz wybrać co zrobić, to Twoja do parafii, znajdź księdza który zna problemy młodzieży i porozmawiaj z nim. On na pewno lepiej Tobą pokieruje niż ktokolwiek z nas. Śr mar 03, 2010 20:31 Anonim (konto usunięte) Re: Szatan jest silniejszy ode mnie... Rafiki napisał(a):Moja słabość polega na tym, że łatwo ulegam materii. Szatan to wykorzystuje. Codziennie jestem atakowany kolorowymi reklamami, głupimi i bezwartościowymi wypowiedziami i tekstami, przemocą i erotyzmem. Gubię w tym wszystkim Boga. A najprostsza rzecz jaką jest modlitwa, wymaga ode mnie tak ogromnego wysiłku. Brak mi sił. Jest jeszcze jedna rzecz, o której nie napisałem. Kiedyś, gdy miałem około piętnastu lat, powiedziałem do szatana, aby dał mi wszystko czego zapragnę, a ja oddam mu w zamian swoją duszę... Czy mogę być opętany? Czy powinienem pomyśleć o egzorcyzmie?Podtrzymuję swoją wcześniejszą wypowiedź co do formy modlitwy. A może by tak na jakiś czas zrezygnować z TV, video, dvd, stronek erotycznych, pornograficznych, sex-czatu Potrafisz? P O T R A F I S Z ? Udowodnij to sobie. Ostatnie 4 zdania z twojej wypowiedzi: myślę, że jakkolwiek spowiedź i Komunia św. są najlepszym egzorcyzmem, to jednak egzorcysta będzie nie dasz rady na początek. Poproś zwykłego kapłana o pomoc. Nie musi to być od razu spowiedź. Pogadaj. Śr mar 03, 2010 21:05 Rafiki Dołączył(a): Śr mar 03, 2010 16:21Posty: 13Lokalizacja: Śląsk Re: Szatan jest silniejszy ode mnie... Nigdy nie próbowałem żadnych wyrzeczeń. To może być dla mnie dobry sprawdzian. Nie wchodzę na strony erotyczne czy pornograficzne, ale dużo czasu poświęcam grom komputerowym. Uciekłem w wirtualny świat, żeby odciąć się od problemów codziennych. Wiem, że to błąd, ale jest mi tak ciężko. Jak na razie nikt jeszcze nie dał mi takiego kopniaka, żeby poskutkowało... Cz mar 04, 2010 3:40 Alus Dołączył(a): Śr cze 02, 2004 17:39Posty: 41856 Re: Szatan jest silniejszy ode mnie... A ja nadal zachęcam Cie do siegnięcia do książki o. Pelanowskiego - znajdziesz w niej odpowiedzi na Twój i pomóc najlepiej potrafi osoba, która zna problem z autopsji - dlatego tak usilnie polecam Ci ta książkę Cz mar 04, 2010 10:06 Moria Dołączył(a): N kwi 10, 2005 8:12Posty: 2721 Re: Szatan jest silniejszy ode mnie... Tu masz różne sposoby walki: _________________Codziennie jeden cytat z nauczania ojców Kościoła – blog: Cz mar 04, 2010 10:19 Rafiki Dołączył(a): Śr mar 03, 2010 16:21Posty: 13Lokalizacja: Śląsk Re: Szatan jest silniejszy ode mnie... Czytałem kiedyś książkę pod tytułem "Szatan istnieje naprawdę", ale nie pamiętam jakiego autora. Bardzo trafiła do mnie ta lektura i od tamtej pory zupełnie inaczej patrzę na diabła. Traktuję go naprawdę poważnie. Jak w końcu zmobilizuję się i wyjdę z domu to postaram się zdobyć tą książkę, którą mi polecasz. Cz mar 04, 2010 18:38 Wyświetl posty nie starsze niż: Sortuj wg Nie możesz rozpoczynać nowych wątkówNie możesz odpowiadać w wątkachNie możesz edytować swoich postówNie możesz usuwać swoich postówNie możesz dodawać załączników Opis produktu. Niesamowita historia gwiazdy rocka, która straciła kontrolę nad własnym życiem; o uzależnieniu od narkotyków i cudownym wybawieniu mocą Chrystusa. Head szczerze opowiada o nieudanej walce z narkotykami, która jednak doprowadziła go do zwrócenia się ku Bogu. Z autobiografii dowiecie się, jak Head odwrócił się od
Kilka słów o mnie Lyrics[Intro: Warunia]Własnie tak, jebać psyRufuz, Małach, elo[Zwrotka 1: Warunia]To jest kilka słów o mnie, kilka życiowych wspomnieńJa wiem, kto jest mym wrogiem, a kto zawsze mi pomożeJeśli jesteś fałszywy, to nie podchodź, broń BożeNa życiowym torze zaliczyłem nieraz glebęGrunt to powstać na nogi, nie być jebanym śmieciemMam rodzinę, przyjaciół, wierzę w to, że dobrze będzieTeraz Warunia CS kilka słów powie od siebieŚciska mnie za serce jak widzę ludzkie tragedieBite niewinne dziecię i psy zmuszają do zeznańCo by się, kurwa, nie działo, ja nigdy nie powiem przestańNie ma taryfy ulgowej, żyjemy między blokamiKilka słów ode mnie, ale wszystko między nami[Zwrotka 2: DDK]To te parę wersów o mnie jak chcesz tak bardzo wiedziećI nie wpierdalaj w coś, o czym pojęcia możesz nie miećBielany, Praga, saga, styl Warszawa urodzonyKilka słów, kilka wersów leci znów z mojej stronyKlony - nie mam nic wspólnego z kseremMiasto, bloki - kto podpuszcza, ten opuszcza terenWrzucaj skoki i zawijaj, zrozum, jesteś zeremChcesz się błyszczeć jak diament, zrozum, nie te czasyRufuz, Małach, Dudek - treść, nie gówno z prasyBo kiedy płoną lasy, ludzie się mijają z prawdąŁamią obietnice, tak to widzę, przyjdzie czas, upadnąCo z tego, że palą, co z tego, że pijąJak tu po prostu tak żyjąMiło mi, że znasz mnie, miło, że oglądaszSzata nie zdobi człowieka, nie oceniaj jak nie poznasz[Zwrotka 3: Narczyk]Serce Ursynowa - znajduje się dzielnica ImielinaWłaśnie tu dla mnie wszystko się zaczynaOd pierwszego wersa rap prosto z sercaDla każdego, kto potwierdza czynem, a nie słowemKilka dobrych wersów, kilka wersów o mniePamiętam, nie zapomnę, tu na tym rejonieOd bliskich usłyszałem niejedną dobrą radęDlatego dziś joint płonie w dobrych ludzi gronieCo nie moje, nie wpierdalam sięMam jedno życie i niejeden celCo by się nie działo, ja milczę, choć wiemJa milczę, choć wiem[Zwrotka 4: Małach]To jest o mnie, kilka słów do spełnienia parę snów z ziomkiemSeta, buch, podzielę na dwóchMelanż znów, czy ruch, który da miTo, czego chcę, to do czego dążę latamiCo o sobie powiedzieć mogę, przemierzam drogęMama mi dała życie, to coś z tym robięTa płyta jest efektem naszej pracyBierz sobie, kurwa, sobie bierz, nie dadzą na tacyJest paru takich, co robi zamieszanieI wolą przystawki, ja wolę główne danieTeksty pisane w domu czy na kolanieNieważne, bo są prawdziwe i tak zostanieDzbanie, wara od moich marzeńNawarzę piwa, to będę musiał wypićNie ma, co się dziwić, fragmenty z życia osób prawdziwychNa żywo, naprawdę, a nie na niby[Zwrotka 5: Rufuz]Stolica 24, wyjazd, gdy afteryI tak dzień w dzień, to co we mnieHWDP na kolędzie, to to na wejścieZawijaj się jak pętlę, szybuje się nieźleZ banderą 360, rap sort, siemaneczko, eloLecimy doskonale przy kozackich wiatrachChoć nie na żaglach, mikrofon, fat cap, jaNiepisany traktat, Ciemna Strefa w miastachNarasta ogólnie dobra jazdaWjeżdża na Twój warsztat kilka słów o mnieDaleko dotrze prawdopobobnie, do zobaczenia wkrótceWidzimy się na froncie[Zwrotka 6: Kafar]Potrójna z Red Bullem i podwójna łychaKafar Dix37 na balu Cię witaZnowu ktoś mnie pyta, kiedy druga płytaNie czekając na odpowiedź, co tam u mnie słychaćI czy mu się dogram, jakie, kurwa, trackiSorry, ale nawet nie kojarzę Twojej twarzyO czym do mnie gadasz, chuj w Twoje tematyNie dbam co dla kogo robisz, możesz zwijać afiszMoje życie jest moje i niech tak już pozostanieOd trzech lat się zmagam z tym bałaganemOd trzech lat próbuję to jakoś poskładaćBo o przeszłości nawet nie chce się gadaćI gdyby nie ona, gdyby nie żonaCiągle bez celu bym tkwił na rejonachCiągle bez celu swe życie marnowałJak wielu dzieciaków, które ulica chowa[Zwrotka 7: Kokot]Jestem człowiekiem, który ma pasjęTo ją i charakter cenię najbardziejDeterminację mam i nie zgaśnieChoć zdarza się zbaczać z drogi doraźniejAch te melanże, słodkie melanżeDziś nie chcą inaczej, patrzę na światFach w moim ręką to jest mój fartMocny fundament, nie domek z kartJak ledwo dyszy pod ostrzałem, fartStrach Ci pokaże ile żesz wartOstatnie zdanie, pozostał mi taktOfficial Vandal, skumaj ten pakt[Zwrotka 8: Mixo]Mixo IFCC wstecz, to CCFIBardziej rekin, niż delfin, pieski zagryzują szczękiBlef, [?], słyszysz tylko dźwięki władzyTakie czasy znowu, że ujrzałem chuja policjant se władzićPierdolę zakazy, 71 to mój azylZ bazy do bazy, z oazy do oazyW bani mam różne fazy, nie potrzeba mi ekstazyChcę dziewczynę, mam adrenalinęA tę drugą jaram ze szlugą, długoLubię jarać, pić i chlać, kurwa maćKocham żyć, melanżować jak mistrz ceremoniTo Official Vandal, Offical Alcoholic
Nie są to, bynajmniej, wszystkie odniesienia do Boga w Wielkiej Księdze. Są ich dziesiątki, a może i setki. Jednak z czasem zacząłem rozumieć, że często nie chodzi o Bog
odczep się ode mnie translation in Polish - English Reverso dictionary, see also 'odczytać',od',odstęp',odzież', examples, definition, conjugation
Psy 3. W imię zasad. 2020, Action/Crime, 2h 6m. --. Tomatometer 0 Reviews. 20%. Audience Score Fewer than 50 Ratings. Your AMC Ticket Confirmation# can be found in your order confirmation email
The meaning of PSYWAR is psychological warfare. “Psywar.” Merriam-Webster.com Dictionary, Merriam-Webster, https://www.merriam-webster.com/dictionary/psywar
Outpatient Mental Health CPT Codes: 90832 – Psychotherapy, 30 minutes ( 16-37 minutes ). 90834 – Psychotherapy, 45 minutes ( 38-52 minutes ). 90837 – Psychotherapy, 60 minutes ( 53 minutes and over). 90846 – Family or couples psychotherapy, without patient present. 90847 – Family or couples psychotherapy, with patient present. wp8HW.
  • 64rrrckavn.pages.dev/29
  • 64rrrckavn.pages.dev/59
  • 64rrrckavn.pages.dev/14
  • 64rrrckavn.pages.dev/67
  • 64rrrckavn.pages.dev/72
  • 64rrrckavn.pages.dev/83
  • 64rrrckavn.pages.dev/30
  • 64rrrckavn.pages.dev/97
  • psy ode mnie wara